Dłubię sobie nadal, dzisiaj na tapecie kaboszony Swarovskiego z dodatkiem idealnych, maleńkich koralików Toho... Do tych prac trzeba mieć anielską cierpliwość okraszoną nutką masochizmu...I ja to najwyraźniej posiadam, bo podoba mi się praca z takimi maleństwami i to niemiłosiernie mi się podoba:D:D
Pozdrowienia!!!
ps Robienie zdjęć kryształkom to bardzo trudna praca. Starałam się bardzo by w pełni oddać kolor kryształu, delikatność jego szlifu i symetrię oprawy koralikowej, dlatego też zdjęć jest dużo, bo właściwie nie wiem które są najlepsze do pokazania, to pokazuję wszystkie:))
W tych pracach użyłam- Swarovski caboshon crystal & japońskie koraliki Toho 15/0.
Śliczne :))) Z czymś na rękę lub dekolt w komplecie pewnie niejedna dama chciałaby mieć - pomyśl o kompletach :)
OdpowiedzUsuńI jak Ty to dziubdziasz , ciekawa jestem technicznej strony.
Lewkoniu, no właśnie jestem w trakcie bransoletki do kolczyków w czerni:)) A tak technicznie, to szyje się to mikruśką igiełką, specjalnymi nićmi, ściegiem peyote prostym (chyba) bo póki co umiem to zrobić, ale nie jestem jeszcze na tym etapie, abym mogła autorytatywnie stwierdzić, że tak się to nazywa:D:D Serdecznie pozdrawiam!Dziękuję raz jeszcze!
UsuńAż sobie ściągnęłam w pdf, cóż to takie ten peyot :)) Nieeee, no proste, tylko kurna oczy trzeba mieć sokole i łapki supersprawne, reszta to pestka :)))
UsuńDajesz czadu-wszyło doskonale:)
OdpowiedzUsuńcudeńka, te pierwsze/ostatnie prześliczne:)
OdpowiedzUsuńŚliczne, po prostu śliczne... Podziwiam efekt i Twoją ogromną cierpliwość :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńLejdik! Do masochozmu dodałabym trochę szaleństwa ;) Podziwiam, piękne prace :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe kolczyki.Twoje rączki są bardzo pracowite,a Ty cierpliwa że dajesz radę z tą dłubaniną.
OdpowiedzUsuńmiła koleżanko, zdolna jesteś niezwykle :)
OdpowiedzUsuńDziewuszko!! zaskakujesz mnie cały czas!! Jak to rozumieć! Mówisz że nie masz czasu 0 a tu proszę - takie cudeńka porobiłaś że mamma-mia!!!! Podziwiam Twoi zdolności!!! Całuski moja droga !! :-***** Działaj dalej - czekam niecierpliwie na Twoi nowe piękności :)
OdpowiedzUsuńNiezwykła cierpliwość. Podziwiam. Biżuteria w twoim wykonaniu jest przepiękna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
no, no, pięknie wyszły :)
OdpowiedzUsuńLejdziczku, no cudne rzeczy robisz, rozwijasz się z szybkością światła, ale czemuś mnie z tymi maskami tak ...?
OdpowiedzUsuńno ja takowej cierpliwości zdecydowanie nie posiadam, urocze są :)
OdpowiedzUsuńno piękności !!! zanim złapałam zapał do maszyny walczyłam z bizuterią - wire - wrapping - miałam pokrwawione paluchy od zawijania .
OdpowiedzUsuńŚliczności stworzyłaś !!
buziole :**
zakochałam się normalnie, te z różowymi środeczkami są genialne
OdpowiedzUsuńLejdiczku ale misterna i perfekcyjna robota!
OdpowiedzUsuńMusze przyznać, że te kolce są obłędne, te różowiutkie powodują, że mi się oczka świeca i gęba do nich cieszy.
Piękne! Piękne! PIĘKNE!
OdpowiedzUsuńPodpisano - Sroka.
Fiu fiu! Ależ zaszalałaś - piękne biżutki, zwłaszcza pierwsze :)
OdpowiedzUsuńLejDiK... a mniejszych to się już nie dało???? Przecież od takich maleństw to oczy bolą i do okulisty trza w te pędy... Chyba, że Ty jesteś posiadaczką lupy?
OdpowiedzUsuńWyszły ślicznie. Masz zacięcie.
No no ale zaszalałaś! Są śliczne, ja się nie mogę na razie zebrać do obszywania koralikami, ale patrząc na twoje kolczyki, to chyba się przełamię! Pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuńgreat!
OdpowiedzUsuńpiękne kolczyki :) chętnie będę tu zaglądać :) pozdrawiam i zapraszam do mnie Gosia :) http://hobbygosi.blogspot.com
OdpowiedzUsuńpiękne są ale ja bym sobie chyba nie poradziła :P zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://koralikowewariacje.blogspot.com