czwartek, 2 grudnia 2010

Piękne rzeczy... Zachwyty i pochwała dla polskiej produkcji:))

Muszę się wy-wewnętrzyć publicznie, bo radość wielka mnie rozpiera:)) Dzisiaj miałam możliwość zapoznania się z ofertą POLSKIEJ huty szkła na nadchodzące święta...Wszyscy już chyba przywyknęliśmy do tego, że jak się mieni i błyszczy- znaczy małe, chińskie rączki nad tym pracowały;/
Zobaczcie nad czym pracowały polskie duże ręce;)) Niestety nie miałam możliwości zrobienia fotek dmuchaczom szkła w hucie, ani też nie mogłam uwidocznić na zdjęciu żmudnej pracy dekoratorek które pyciusieńkimi pędzeleczkami malują śliczności na szklanych bombeczkach. Nie miałam również możliwości aby wyjechać z tej huty TiRem załadowanym po brzegi, chociaż miałam na to ooogromną ochotę. Bombek wszelakich, dobra cudnego naoglądałam się za wszystkie czasy!!! Aż do teraz mieni mi się w oczach od brokatów, mikrokulek, cekinków i innych...
To był dla mnie wspaniały dzień, dzień pod znakiem - Dobre bo polskie-:)) Nie jestem idealistką wiem, że polska/niemiecka/ amerykańska pralka i tak zbudowana jest na chińskich/ tajwańskich/ koreańskich częściach, ale jeśli chodzi o rzemiosło artystyczne to ani anioły które sprzedaję ani obecne bombki, ani świece- absolutnie w żadnej części nie pochodzą z żółtego lądu;)) Kupujmy więc polskie, bo dzięki temu naprawdę dajemy ludziom pracę!:))

 


wtorek, 30 listopada 2010

Post pod bardzo osobliwym tytułem

Zima zagościła już chyba u mnie na dobre...Śnieg utrzymuje się już piąty dzień i z temperatury jaka panuje na zewnątrz wnioskuję, że ten stan rzeczy może jeszcze jakiś czas potrwać. Oczywiście zmiany pogodowej nikt ze mną nie konsultował i tak jak drogowców co roku, tak i mnie zima ZASKOCZYŁA i zastała w jesionce bez podpinki i jesiennym płaszczyku filcowym... Mam to szczęście, że nie muszę marznąć na przystankach ani w jakiś innych miejscach, co nie znaczy że nową odzież zimową można sobie odpuścić...Trzeba będzie się wziąć i spiąć i myknąć przez jakieś sklepy. Nie wiem jak Wy, ja nie cierpię łazić po galeriach handlowych, nie trawię przymierzać ubrań, a już do szału doprowadzają mnie krzywe lustra w przymierzalniach i to upiorne światło...Idzie człowiek z zamiarem wydania swoich bądź co bądź ciężko zarobionych pieniędzy wchodzi żwawo za kotarkę, czy inne drzwiczki w przymierzalni i zaczyna mierzyć...powiedzmy spodnie...Rozmiar się zgadza, pancia powiedziała, że z wyższym stanem to takie są jedyne, człowiek się cieszy bo w pępku kolczyka nie posiada więc i eksponować nie ma co...Ściąga dotychczasowy przyodziewek i... zaczyna się...Lampy wydają z siebie trupie światło więc pierwsze co rzuca się w oczy- rozstępy na brzuchu!!! Zawsze się wtedy pocieszyć można, że to wszak pamiątka po dzidziusiu, ale żadna to pociecha gdy w oczach mieni się obrazek smukłej modelki o ciele idealnym która to modelka (szlag ją trafi) spoziera zza ramienia, bo właśnie jakiś przyjemniaczek nie znalazł dla niej lepszego miejsca niż ściana w damskiej przymierzalni!!!Zamykamy oczy kij z modelką i naszymi rozstępami, teraz nadchodzi chwila prawdy- trzaaa się wbić w te nowe spodnie (rozmiar 29 psia jego mać,a sąsiadka w 26 wchodzi!!!) przez kostki przechodzą gładko, do kolan dają się naciągnąć idealnie, na wysokości bioder zaczynają odmawiać współpracy...Krytyczny rzut oka w lustro...w pasie widać stopińcetny wałeczek, to górna część rajstop tak pięknie 'formuje' figurę...Brzuch wciągamy spodnie przeszły jakoś przez biodra, ale jeśli chciałabyś się miła kobieto w nich dopiąć- ZAPOMNIJ. Zamek liczy sobie całe 8 cm długości, akurat tyle aby zakryć koronkę majtek, takie są wysokie w stanie, a pancia w sklepie naprawdę postarała się w doborze i modelu i rozmiaru...No nic, zawsze można założyć swoje stare wysłużone dżinsy, odwrócić się na pięcie pokazać język modelce ze ściany i sobie pójść...na miłą kawkę i ciacho:))) chromolić rozmiar 26.  29 też jest dla ludzi, a jutro to tylko kurtkę trzeba, jedyne co będzie doskonale widać to...wszystkie pryszcze na nosie ech to sklepowe światło...
Zobaczcie na ptaszki, robienie zdjęć tym maluchom to naprawdę wielka frajda:))
pSikorkę bogatkę znam, a ten z niebieskawymi skrzydełkami to sójka???
Wierzę, że ktoś się wyzna:))
Z pozdrowieniami
ladusia bez zimowego płaszczyka!!!