sobota, 28 listopada 2009

15 lat mineło...


15 lat temu o godzinie 14.53 pojawił się na świecie mały człowieczek. Człowieczkowi w ogóle się nie spieszyło do wyjścia z brzucha mamusi. Leniwie się przewracał z boku na bok, sprawiając każdym swoim ruchem taaakie bóle, których się nie zapomina nigdy;)) I tak się kręcił przez jakieś 16 godzin, które człowieczkowej mamie zdawały się być wiecznością.
W końcu wyszedł, spojrzał na świat i na mamę z minką niewinną z błyskiem w oku, który zdawał się mówić " no dobra, jestem już"i...wziął i nie zapłakał nawet, rozglądał się tylko z ciekawością po tym nowym otaczającym go świecie. Dzisiaj mija 15 lat od tego zdarzenia, człowieczkowa mama co roku o tej porze odczuwa jakieś bóle w okolicy krzyża, zapewne fantomowe, takie wrażenie zrobiło na niej przyjście na świat tej małej fasolki:))
Na zdjęciach widać jak mała fasolka wyrosła już na całkiem duży groszek który ukochał sobie muzykę nade wszystko:)

poniedziałek, 23 listopada 2009

Krzesła i ja...





Rok 2004- wtedy powstało pierwsze krzesło które zdobiłam. Wtedy mnie cieszyły słodkie róże i delikatne przecierki, jeśli kto ciekawy na tym swoim pierwszym krześle siedzę do dzisiaj przy komputerze i nie wiem czy to sentyment, czy po prostu naprawdę jest takie wygodne i dobrze na razem.

Rok 2005- wielka akcja Gazety Wyborczej pn „Krzesła do nauki”- zgłosiłam się, a jakże z propozycją zdekupażowania krzesła…swoją ofertę przesłałam mailem, właściwie żałuję że nie widziałam miny Pani redaktor która maila ode mnie odebrała, ale z tonu jej wypowiedzi, już kiedy rozmawiałyśmy telefonicznie można było wywnioskować, że słowo „decoupage” jest jej całkowicie obce. Na serwerach GW do dzisiaj można znaleźć notatkę wraz ze zdjęciem autorki krzesła, nie wiedziałam nawet że wciąż tam ( i ja i krzesło)jesteśmy, ale oto link, faktycznie to ja, ściana w pokoju, która już dawno nie jest taka jak widać i w. w krzesło!

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35063,2841261.html

Tyle historia, a dzisiaj….

Robiąc pierwsze krzesło na aukcję dobroczynną dla lokalnego hospicjum nie wiedziałam jeszcze jak wykonam i czy w ogóle powstaną kolejne. Krzesło w żonkile bardzo się spodobało, po nim powstało krzesło w róże, a po nich…a po nich pewien poczytny miesięcznik, który zalegał u mojej koleżanki, a papier na którym zostaje wydawany bardzo mi się spodobał, otóż i ten miesięcznik znalazł swoje miejsce na kubełku ze sklejki którym dysponowałam.

Wczoraj, czyli 22.XI.2009 miałam przyjemność uczestniczenia w Jarmarku Rzeczy Ładnych w Chorzowie. Tam również prezentowałam swoje krzesła i tam również rozmawiałam z jakąś miłą panią z lokalnej gazety. Zarówno ona, jak i kilka innych, nie znanych mi osób, pytało- skąd czerpię inspirację i pomysły na krzesła. Hmm, w ogóle nie potrafię odpowiedzieć na tak zadane pytanie. Chyba każdy to otarł się o jakiekolwiek prace rękodzielnicze miałby trudność z odpowiedzią. Bo pomysły pochodzą z głowy…. A inspiracją w przypadku gazety był kolor, intensywnie czerwony, w przypadku krzeseł z ikonami X muzy…hmm- Andy Warhol i jego twórczość??? Nie wiem, wiem tylko, że obecnie na krzesłach które zdobię lakier końcowy nakładany jest w profesjonalnej lakierni meblowej. Te 10 warstw poliuretanu na krzesło dla GW mnie wykończyło;):D: D

A tak serio, myślę, że fachowe wylakierowanie krzeseł sprawia, że mogę dać dożywotnią gwarancję na trwałość zdobień które na nich wykonuję.

Z pozdrowieniami