wtorek, 9 czerwca 2009

To i owo, czyli nic ważnego...


Zasadniczo to obiecałam Sylwi zdjęcia z ogródka. Sylwia będzie mi musiała wybaczyć, ale kompletnie nie miałam czasu pstryknąć fotek w czasie dnia, ale... udało mi się zrobić zachód słońca!!! I to jaki! Same zobaczcie, nie często widuję takie widoki, dlatego też Sylwuś- z przeprosinami za brak chwastów- ode mnie:))

A z życia codziennego to jest tak, że znalazłam sobie zajęcie i maluję w domu drzwi. Kiedyś się tym trzeba było zająć, a biorąc pod uwagę, że Wielki Remont (WR) w moim domu zbliza się wielkimi krokami (źli ludzie niebawem zapłacą/ odpukać;):D ) To i pora i czas ku temu zeby się spiąć i wziąć i pomalowac co sie da, przed odnowieniem ścian i calą resztą.
Nie będę opowiadać jak to jest- gotować, prać, chodzić do pracy i malowac drzwi od łazienki równocześnie, ale moj syn wczoraj stwierdził, ze jestem jednoczesnie w kilku miejscach naraz i zachodzil w glowe jak to mozliwe, coz- Da się!-:D
Tylko maniCJur mam ostatnio cholera dość kiepskawy...