sobota, 19 grudnia 2009

Stroikowo i przedświątecznie...




Jako, że ostatnio "wypsło" mi się o stroikach, to i dzisiaj są. Może nie w całej krasie i okazałości, bo na żywo są jeszcze ładniejsze ( a ja bardziej skromna;)) Ale słowo się rzekło- pokazuję (czytaj- chwalę się...;))
Zima zagościła już na dobre, ptaszątka ogródkowe domagają się świeżej słoniny, pies- jak to pies typu futrzak, najchętniej spędzałby całą dobę na polu (reszta świata czyta 'dworze'), a ja ...o tempora o mores na ten 20 stopniowy mróz zabrałam się za mycie okna ...jednego co mi zostało na dobitkę w łazience. Płyn do szyb miałam z alkoholem, wypasiony taki...całe 8 zl kosztował, więc nie wiem czemu myślałam, że tego alkoholu to spokojnie jest na tyle aby płyn nie zamarzał na szybie. Myliłam się, po pierwszym 'fuk' płyn dosłownie ścięło w momencie i może okno mam ciut brudnawe, ale za to jakie wzorzyste!!!:D:D No cud, mniód, malYna, a ja nie jestem blondynką;):D
Póki co czekam więc na odwilż z utęsknieniem, inaczej pozostanę z tą wątpliwą dekoracją na święta, ale nic to- przeżyje się.
Życzeń świątecznych jeszcze nie składam, planuję zjawić się tu w odpowiednim czasie i stroju...i wtedy pożyczyć.
Póki co pozostawiam pozdrowienia, cóż w odróżnieniu od innych przygotowywuję świąteczne przyjątko dla 8 osób;)))


poniedziałek, 14 grudnia 2009

Jest cudnie...???



Uprzejmie donoszę, że Mikołaja w tym roku u mnie nie było, całkiem nie wiem z jakiego powodu ten miły staruszek zapomniał o mnie całkowicie. Zamiast prezentów miałam jednak niespodzianki...
Niespodzianka nr1 moje osobiste, jedyne wyrośnięte dziecko już 3 tydzień przebywa w domu z powodu choroby. Tydzień 1 choroby młody człowiek był leczony domowymi sposobami, witaminki, syropki, etc...wydawało się, że jest dobrze. W poniedziałek poszedł więc do szkoły i ...się zaczęło... W przeciągu minionego tygodnia odwiedziłam kilka gabinetów lekarskich, wydałam kilka grubszych banknotów...Obecnie czekam na efekty leczenia. temperatura spadła, kaszel pozostał, siedzi więc w domu to moje dziecko i całe szczęście- nie marudzi!:))
A niespodzianka nr2 to...hmm, miedzy myciem okien, a innymi pracami przedświątecznymi dłubię sobie skrzyneczki i właściwie jest mi dobrze, mam teraz więcej czasu...bo sytuacja ekonomiczna...bo ble, ble, ble...
No, ale nie tracę nadziei, gdyż to praca jest dla ludzi, a nie na odwrót.
Z pozdrowieniami