sobota, 26 lutego 2011

Targ Biżuteryjny weekendowy, rozrywkowy...

W trakcie obecnego weekendu zapraszam do swobodnych odwiedzin na moim biżuteryjnym straganie:):D
Wszystkie rzeczy wystawione na sprzedaż są nowe, a podczas kolejnych godzin weekendu będę uzupełniać ten post o kolejne zdjęcia. Ja tam lubię podczas weekendu zawiesić oczy na czymś sympatycznym, mam nadzieję, że spodoba się Wam pomysł na mój mały kram na weekend:))
Na początek perły, wystawione już na pchlim. Naszyjniki o długości 65cm (+/-) 1,5cm. Wielkość 1 szt perły= średnica=8mm
W pięknie rozmytych pastelowych kolorach
Kolory(wg kolejności na 1-ym zdjęciu)
- fiolet
- jasny pastelowy róż
- biały
- ecru
- srebrny popiel
- perłowy srebrny
- stare srebro
- stalowy
Cena za 1 szt= 9,80/ wysyłka =6zł polecony

Posiadam kilka sztuk z koloru, proszę o maila osoby zainteresowane;
Perły dobre jakościowo, dystansowane, więc nie obijają się o siebie, bardzo wygodne, można wykorzystać również jako półprodukty do robienia biżuterii.


Bransoletki typu charms z kamieniami w kolorze turkusu i licznymi zawieszkami. Kolor srebrny.
Cena= 12zł/ wysyłka 6zł polecony
Naszyjnik w kolorach lila róż, fiolet. Wykonany z ceramicznych korali i drewnianych elementów. Dekoracyjne duże kule są oplecione sznurami woskowymi. Naszyjnik długi na 55cm. Lekki i wygodny. Zdjęcie bardzo dobrze oddaje naturalne kolory naszyjnika. Całość na cienkich, splecionych fioletowych rzemykach.
Cena tego naszyjnika= 11.90zł/ wysyłka= 6zł polecony
Naszyjnik z elementami drewnianymi w kolorze pastelowych, srebrzystych szarości. Naszyjnik długi= 55cm, składa się z okrągłych  i kwadratowych drewnianych korali oraz elementów dekoracyjnych wykonanych z lekkiego sznura woskowego. Bardzo dekoracyjny i elegancki z powodzeniem można zastosować zarówno do zimowej, jak i letniej odzieży. Naszyjnik lekki i wygodny w noszeniu.
Cena tego naszyjnika= 11,90zł/ wysyłka =9zł

CDN...




środa, 23 lutego 2011

Pani lejdik robi sobie dobrze...

I bez skojarzeń poproszę!!:P:D
Nie wiem czy też tak macie, ale ja czasami potrzebuję jakieś odmiany, czegokolwiek po prostu co sprawi, że humor mi się polepszy, niekoniecznie przy użyciu ptasiego mleczka;))Zakup nowych butów czy innych damskich szmatek w takich wypadkach w ogóle na mnie nie działa...Na pole (u nas się nie chodzi na dwór;)) Tak więc na pole jakoś szczególnie nie wychodzę jeśli nie mam po co, cztery ściany mi się znudziły...a właściwie to dwie mnie dość nieźle denerwowały i to już od kilku miesięcy. Ściany z włącznikami światła to moje przekleństwo było...Włączniki sama wybierałam, podobają mi się całkiem, ale nie miałam żadnego pomysłu co prócz tych włączników na ścianach rozlokować...Kossaka nie powieszę bo nie mam;) W Luwrze nie mieszkam, więc i żadne późne rokokoko w grę nie wchodziło...
Picasso by mi chyba najbardziej pasował, ale moja przyjaciółka Nadzia Guernicki skopiować mi nie chce, nie mówiąc już o tym, że rodzony mąż oryginału mi nie kupi (znaczy nie kocha mnie, tak se to tłumaczę;):D Nooo, to jak mi się te ściany już zniepodobały całkiem i nabrałam do nich największej
niechęci na świecie...To...wzięłam...starą, cynową sprzączkę od paska...Nie wiem nawet jakiego pochodzenia, ale kiedyś mi się okropnie spodobała i do domu przywlokłam, chyba od kogoś wycyganiłam, no nie pamiętam po prostu...Przy użyciu wysoko specjalistycznego kleju marki Kropelka ową sprzączkę przykleiłam do papieru wizytówkowego...zapakowałam wszystko w starą ramkę ze szwedzkiego sklepu- i jakoś mi tak zagrało...Jak już byłam rozkręcona twFFórczo, to idąc za ciosem, wydrukowałam 3 fotografie paryskiego metra, ramki stosowne już do nich musiałam zakupić i tak oto mam, zagospodarowane ściany!!I na dzień dzisiejszy mi się podobają, a jak się coś znudzi to się pozmienia obrazki lub ramki i zawsze to jakaś odmiana:))
I tak oto, tym razem bez użyciu ptasiego mleczka jakoś człowiek się stara przetrwać tę zimę mroźną...i aby do wiosny drogie koleżanki, aby do wiosny:)))
Obrazek ze sprzączki: solo i na ścianie: zdjęcia są wybitne, ponieważ za oknem dzisiaj była...zawieja śnieżna !!!I zero prawdziwego swiatła!:((
I odrobinę Paryża zimą w Chrzanowie;):D

Z tego miejsca pragnę Wam serdecznie podziękować, drogie odwiedzające!!!Za to, że Wam się chce, za Wasze fajne słowa, za Waszą obecność!!DZIĘKI!!!
Info dla Agi M.- Aga, Ty wiesz, że kłamstwo to grzech jest??Pójdziesz do piekieł się smażyć za te kłamstewka słodkie pod moimi fotkami tam niżej!!:D:D...Ale nic się nie martw, nie zostawię Cię tam samej;):D:D
Pozdrowienia dla wszystkich, dobrego kolejnego dnia:)
Edit- rano obrazek z klamrą, po ściągnięciu ściany i przy lepszym świetle wygląda tak:

niedziela, 20 lutego 2011

A taki sobie post o...

Zapytała mnie dzisiaj Nadusia, co ja taka zamknięta w sobie ostatnio jestem i niczego nowego na blogu nie pokazuję...Miałam dość duży kłopot ze znalezieniem odpowiedzi, bo zwykłe "nie mam czasu" to Nadzi kompletnie nie wystarcza, musiałam więc powiedzieć całą prawdę o tym, że naprawdę czasu nie posiadam w nadmiarze, a i niczego mądrego do napisania również nie znajduję (głupiego też nie, a szkoda, byłoby się z czego pośmiać;)) Tak więc luty przebiega u mnie w mało kreatywny sposób, dieta PtasioMleczkowa sprawiła, że ciut mi się spodnie w praniu skurczyły...no dziadostwo produkują takie, że się kurczy, nic nie poradzę;):D
Zgadywankę miałam zaproponować, ale przesz to o co chciałam zapytać proste jest jak kawałek drucika...Dostałam wczoraj zeskanowane diasy z lat ..hmm zaprzeszłej młodości...;):D:D Uznałam, że pytać Was o to jak myślicie, ile miałam lat na tych zdjęciach to lekkie nieporozumienie jest, wszak gołym okiem widać:D:D
To fotki wklejam ku uciesze naśmiewaczy, a zagadka jednak będzie innym razem.
ps z cyklu ogłoszenia sklepowe:D:D
Od wczoraj jakoś siedzę i się uśmiecham..do filiżanek słodkich...normalnie jak je dopadłam, tak nie mogę się napatrzyć...Jakby mi ktoś kiedyś (np wtedy gdy robione były fotki wyżej) powiedział, że takie filiżanki będę miała w rękach- to bym się mocno zdziwiła, gdy robione były te moje zdjęcia powyżej...wszystko było bardzo szare....
A filiżanki są kolorowe !!!:))