Po zjedzeniu piŃciuset pierogów, po wypiciu hektolitrów barszczy, żurów i grzańca...Po przebyciu tysiąca kilometrów na trasie kuchnia-pokój...Po wszystkich rodzinnych spotkaniach i odbytych wizytach- uroczyście ogłaszam KONIEC ŚWIĄT BN...Od jutra znowu te same problemy!!Będzie się można borykać z codziennością!! Świat znowu znormalnieje, chociaż do Sylwestra trwać pewnie będzie to świąteczne odrętwienie:))
Mój pies również ma już dość świętowania, co udowadnia na poniższym zdjęciu, biedny pies wynudził się setnie przez ostatnie dwa dni, żadnego listonosza nie pogonił, żaden kurier przed nim nie uciekał...więc cieszymy się naprawdę wszyscy, że od jutra znowu będzie normalnie:))
Miłego poniedziałku życzę tym, którzy jutro idą do pracy!!!Nic się nie martwcie, wasi szefowie też się cieszą, że już jutro znowu będą mogli poczuć się ważni;)) Tym którzy jutro zaczną dzień 'po domowemu' przypominam- koniec z porządkami i przedświątecznym zamieszaniem!!Jutrzejszy dzień można spokojnie przeznaczyć na craftowe działania!!
A ja sobie jutro mam zamiar wypożyczyć pewne nierzetelne paniusie...pierwsza zwie się Wylęgarnia, której znowu 'się nie składało' żeby mi przelew zrobić, druga to nierzetelna klientka, która od 2 tygodni nie odbiera z poczty przesyłki za pobraniem...Drżyjcie więc obydwie, jestem zmęczona świętami, więc ...Oj Będzie się działo;):D:D
A ja bym jeszcze nie chciała normalnieć :(
OdpowiedzUsuńJa też chętnie przejdę do dnia codziennego,bo jak zwykle u mnie wszyscy świętuja a ja ganiam za dziećmi,żeby się nie pozabijały o zabawki:)
OdpowiedzUsuńWięc jak to zwykle w święta nie pojadłam i nie popiłam i nawet nie wypoczęłam.Odpocznę w pracy przy malowaniu,już się cieszę:)))
A nierzetelnych współczuję,mnie też ostatnio to dopadło i to przez moją naiwność.Towar wyslałam a kasy jeszcze w całości nie dostałam i poczta mailowa milczy jak zaklęta.
A to powodzenia Ci życzę w działaniach Zorro- i takich tam innych Mścicielsko-rękoczynnościach. Oby im się mocno urwało :)) Jato się cieszę że idę do pracy bo już nie mam siły do lodówki łazić co chwile bo tę smakołyki tak mi ciągną że nie mogę się o przecz, w mordę :)))
OdpowiedzUsuńa ja właśnie też podliczyła świętowanie i... ciesze się na normalość :) PS, dobrze, ze nie jestem w skórze tych Pań :) buziaki
OdpowiedzUsuń:) zadrżałam :) nie ma mnie na liście uff, mam nadzieję, że przesyłka dojdzie w jakimś normalnym czasie :) Walecznego poniedziałku życzę :)
OdpowiedzUsuńhahaha dobrze, że mnie nie ma na liście, bo spotkanie z panem od rybki co jej oczka wydłubał to nic przyjemnego ;) pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia z paniami
OdpowiedzUsuńWitam :) chociaż uwielbiam pierogi i barszcz czerwony to też się cieszę, że jest już poniedziałek.
OdpowiedzUsuńBuziaki :)
U mnie też koniec świętowania!!!!Pierogów na dłuuuugo mam dość....
OdpowiedzUsuńBuziale
.....ja już 2-go stycznia opłacę podróż Aniołom:))) czekam na nie z utęsknieniem...
OdpowiedzUsuń...a swoją drogą te święta były dość krótkie, ale masz rację - wystarczy świętowania; pozdrawiam :)
pieknie sie rezentuja poszeweczki:) pozdrawiam :):)
OdpowiedzUsuńAngeliko- tak, to prawda, bardzo ładne poszeweczki uszyłaś, śliczne są:))
OdpowiedzUsuńMadziu, spokojnie!!! Umówione terminy to co innego niż niesolidne płatności;/
Aaa- Wylęgarnia milczy, klientka nie odbiera ode mnie telefonu...jutro zadzwonię z tel męża, tego nr nie zna...;))
Pozdrowienia:))