niedziela, 14 marca 2010

A tak sobie...

Trochę czasu minęło od mojej ostatniej notki i mogłabym Wam napisać, że w tym okresie kiedy nie odzywałam się na blogu, siedziałam w totalnej doopie i nic mi się nie chciało. Tylko po co miałabym tracić resztki energii na notkę takiej treści?? i kto chciałby to czytać?:> Osobiście nie lubię się 'uzewnętrzniać' bo raczej niczemu i nikomu to nie służy, więc nieco bardziej optymistycznie dzisiejsza notka poświęcona będzie konkretom.
Mówiłam już gdzieś niżej, że mam swoje plany, ich realizację rozpoczęłam od złożenia wniosku w instytucji zwanej PUP, a wniosek dot indywidualnego kursu zawodowego w zakresie księgowości komputerowej, okraszonej kadrami i płacami w sosie Symfonia z polewą Płatnik na cieście Optima2;))Niezła mieszanka, której realizacja zajmie mi 120 godzin, pod warunkiem, że PUP wyrazi zgodę. Zakładam, że nie może być inaczej i że w nadchodzącym tygodniu rozpocznę ten kogiel- mogiel.  Powinnam zakończyć w czerwcu i dostać wtedy stosowny kwit, jak już go zdobędę to ...to napiszę o tym  czerwcu:))
Kolejna sprawa, zamarzył mi się bujany fotel...Niezła wariacja kobiety przed 40, no ale chcę i już. A ponieważ w mojej sypialni jedyne miejsce w którym mebel ten miałby rację bytu, zajęte jest obecnie przez moje domowe centrum zarządzania kryzysowego, czyli elektroniczny bajzel składający się z ogromniastego biurka z jeszcze większym kompem, monitorem, skanerem, drukarką i innymi tego typu bzdetami, tak więc postanowiłam się rozstać z moim słodkim krzemowym gniazdkiem, na rzecz jeszcze słodszego kącika spokoju i szczęśliwości wszelakiej. Biurko idealnie pasuje do pokoju dziecięcia, komputer pójdzie do żyda, całą resztę da się zainstalować na jakimś niewielkim regale, a żeby nie tracić kontaktu z tym co naprawdę lubię, leżę sobie teraz na łóżku z moim nowym laptopem wielkości dużej puderniczki i jest mi całkiem fajnie!:))A ile miejsca zyskałam, jak wyłączę ten sprzęcik, mogę go odłożyć na małą półeczkę i już. Ten tydzień poświęcę więc na usuwanie wszystkich danych z dysku starego kompa, przenoszenie ich na nowy dysk, na pewno zajmie mi to trochę czasu, ale kiedyś skończę i postawię ten wymarzony fotel na biegunach!:)
O czym na pewno grzecznie zamelduję i tutaj. Tak więc, bez względu na to co dzieje się za oknem, naprawdę wiosna czai się w powietrzu, bo przyjście wiosny zawsze oznacza u mnie ochotę na zmiany, tak właśnie jak teraz.
Małe info dla najbardziej osobistych moich koleżanek- gg i tlenu jeszcze nie zainstalowałam, więc proszę trochę potęsknić, to nie potrwa długo nim znowu zabłysnę na Waszych listach kontaktów:)
Wszystkiego miłego w nadchodzącym tygodniu dla wszystkich, fotki dzisiaj nie będzie...no chyba, że wkleję kwietnik z allegro, który sprzedaję:D:D:D to jedno z 3 zdjęć jakie mam na tym kompie:D:D:D
i link do aukcji gdyby komuś się spodobał:

http://allegro.pl/item958077677_kwietnik_rattan_jasny.html

9 komentarzy:

  1. Zmiany na lepsze!Aż miło Cię poczytać!Pomysł z zamianą komputerka na laptop-rewelacyjny!Też mi się marzy taki mały,zgrabny laptopik...I fotel bujany mi sie marzy!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. No wreeeeszcie... Juz zaczelam tesknic;)
    Ktoby pomyslal... U mnie w sypialni obok 2 manekinow (rozmiar 36), ktore czekaja na zmilowanie, pod sterta roznosci o zapomnianym juz przeznaczeniu stoi i zawadza mi kazdego ranka bujany fotel. Bialy:-) Od jakiegos czasu przymierzam sie, zeby sie go pozbyc, tylko najpierw musze go odkopac, a wadzi mi niezmiernie, nie pozwala nawet sie porzadnie rozciagnac, a ze tuz obok mam niska skosna bele dachowa, to wstanie z lozka o poranku, jak juz mi ptaszyska wszelakie spac nie daja, wymaga bardzo wymyslnych akrobacji... Jak sobie po niego przyjedziez, to bierz dziada;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaga- cieszę się, że też myślisz o takim wygodnym mebelku, bo to znaczy, że nie jestem jeszcze stetryczałą kobitką, tylko normalnie wygoda mi w głowie!:))
    Tygrys...weŚ mnie nie prowokuj, bo wsiądę w jakiś pierwszy lepszy samolot i wyląduję u Ciebie na ganku!!! I nie będzie zmiłuj, odlecę z Twoim meblem w walizce!!!
    Pozdrowienia!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prosze bardzo;) Siekiere na niego przygotowaac, zeby sie do walizki zmiescil? ;) Myslalam nawet, zeby go zdekupazowac, ale na razie nic z tego. Odkopalam mini-aparat, wiec mu chyba w koncu zrobie zdjecia i na aukcje wystawie. Chyba, ze znasz kogos, kto w kierunku Bredy-Roosendaal jezdzi, to za calkkiem przyzwiota cene z rozkosza sie pozbede. Qrcze, tylko jakiegos budowlanca musze poszkac, zeby mi ganek postawil;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie chcesz mi powiedzieć Tygrysie, że na tej obczyźnie ganka nie posiadasz???To po co Ty tam pojechałaś w ogóle???Tak bez ganka, co to za życie???:>;)
    Kurcze, mam znajomych w Belgii ale jak ich znam nie ruszą doopy nigdzie dalej tylko po to aby mi fotel przywieść;/ Chyba więc opcja z siekierą pozostaje najbardziej realna! No chyba, że wcześniej go sprzedasz...

    OdpowiedzUsuń
  6. zmiany pożądane SĄ!!! bajzel do KOSZA!!! witaj czyste i pachnące biurko!!! :D muszę to osobiście zOczyć!!! :P może doczekam... ;) cium!

    OdpowiedzUsuń
  7. hehe, zalezy z ktorej strony Belgii masz tych znajomych;) W lini prostej do Belgii mam jakies 5 km;) Do zoo i kina chlop z mlodym do antwerpii jezdza, bo najwygodniej, ale straaasznie daleko, prawie pol godziny trza jechac:) Siekiere zaraz zaczne ostrzyc.

    OdpowiedzUsuń
  8. No i nie wiem... mnie tam szkoda bajzlu, ale jak sobie zamarzyłaś bujankę to proszę bardzo. Niech idzie ku kołysaniu. Aaa... i pytanko... Ty chyba nie wkładasz tej pudernicy do torebki????

    OdpowiedzUsuń
  9. lin_ko- a po cholerę mi cywilizacja w torebce...?:>co ja, starych chusteczek i innego śmiecia w torbie nie mam żebym musiała z laptopem gonić?:>:D
    A tak serio, nie mam potrzeby chodzenia z tą pudernicą i póki co tak zostanie.

    OdpowiedzUsuń