piątek, 30 września 2011

Nietypowy e-marketing, ale czy skuteczny....?

Na pewno mnóstwo z Was, blogerek dostaje czasami maile z propozycją zareklamowania danego produktu/ serwisu/witryny, czy innego sklepu IKEA;) W zamian za coś, drobny gadżet, udział w konkursie czy inną bardziej lub mniej wymierną korzyść. Niektórzy idą na taką współpracę i użyczają stron swojego bloga wkładając własną pracę w napisanie stosownego posta na dany, wymagany przez reklamodawcę temat. I to jest całkiem normalne, naturalne, nie wymagające komentarza żadnego, bo w myśl zasady "Mój dom, moje państwo" każdy indywidualnie decyduje o tym co na jego blogu, czyli w jego internetowym "domu"może się pojawić. Nie jestem wyjątkiem, również dostaję maile z tego typu propozycjami, nigdy nie napisałam żadnego posta w którym wyrażam swoją opinię o jakimś produkcie, nie wydaje mi się, żebym miała ochotę pisać tego typu notki, więc tego nie robię i już.
Ale..
jakież było dzisiaj moje zdziwienie gdy wśród mail znalazłam taką perełeczkę...
Cytaty z maila w kolorze fioletowym, moje przemyślenia na czarno
Witam!

Bardzo mi cieszy, że ktoś jeszcze czyta książki :) Zobaczyłem "Przygody Tomka Sawyera w twoim profilu, jest to jedna z moich ulubionych książek! Nawiasem mówiąc, nie wiem, czy czytałeś "Alchemik". Mogę poradzić, musi ci się spodobać.

- O co chodzi??Sobie myślę, co ma Mark Twain do Paulo Coelho?
aaa, że Alchemik niby każdej babce się spodoba??? No ale o co kaman...??

Chcialbym tylko podziekowac ci za super blog mjcodziennik.blogspot.com.

- O ja pierdziu!!! Ależ jestem zajebista i mam zajebistego blogaska, komuś w świecie się spodobał i to komu
fa-ce-towi!!!

Przeczytałem pierwszy post "Dialogi na 4 nogi...", i spędziłem na twoim blogu jeszcze godzinę z przyjemnością :) Piszesz dobre, ciekawo i łatwo do czytania. Bardzo ładny jest post "Spodnie od piżamy w jeden wieczór...".

- Coś ściemnia... gościu...W poście o spodniach od piżamy nie ma niczego ładnego, oprócz spodni i beznadziejnych fotek...

Generalnie pracuję w firmie (Nazwa firmy), wyszukiwarce ofert pracy na całym świecie.
Moim zadaniem jest przekonanie blogerów o umieszczenie linków do naszej strony.

- Taaa i wszystko jasne, po co więc ta ściema, że Ci się post o moich gaciach podobał???

Kocham swoją pracę, mamy przyjazny zespół i dobre kierownictwo, ale niestety nie mam pojęcia jak przekonać bloggera umieścić do nas link, obawiam się, mogę zostać wyrzucony za to z pracy :(
I teraz, zamiast wysyłania mailów do tysięcy różnych blogów, czytam twój.

- Aha, nie licz na litość człowieku, bo ja już mocno wkurzona na ciebie jestem...

Szczerze mówiąc, nie jestem bardzo pewien, że link do naszej strony w Polsce (tu nazwa strony)  będzie odpowiednia do twego bloga, ale jeśli jest to możliwe, masz od mi ogromne DZIĘKI! Strona jest naprawdę super, bardzo pomaga w wyszukiwaniu pracy.
Życzę miłego dnia i dobry nastrój! Jeszcze raz dziękuję za fajny blog. Pisz więcej.

- Facet naprawdę musi pracować w kiepskiej firmie, skoro zamiast automatycznego boota to on sam musi się fatygować z mailami do egzaltowanych bab, szyjących nieudolnie, acz z zacięciem gacie od piżamy...Teraz to mi się go jednak żal zrobiło...Ileż on musi różnych blogów zwiedzić...i to polskojęzycznych, a on sam jak z adresu wynika siedzi w UK i wszystkie te nasze luźne notki najpierw przez translator pewnie musi przepuścić...a później wali jakieś herezje o tym, jak mu się kurna podoba ta nasza pisanina...Mail podpisany imieniem i nazwiskiem, raczej prawdziwym. Ciężki kawałek chleba... Może jednak zrobię mu przysługę gdy nie zamieszczając reklamy jego stronki, przyczynię się do tego, aby go z pracy zwolnili. Taki kreatywny człowiek, po co ma marnować swoje talenty i pracować dla marnej firmy, której nie stać nawet na boota.
Z pozdrowieniami dla Dmytra, translatorowego podczytywacza mojego bloga :))

środa, 28 września 2011

Dialogi na 4 nogi...

Będąc ambitną przyszłą wyjadaczką krawiectwa...zadałam razu pewnego pytanie mojej craftowo/szyciowej guru Nadii...
(Ja)- Nadziu, a jak się szyje kółeczka na maszynie..??
(Nadzia)- ojej, jakie kółeczka, nie wiem, musisz mi to dokładnie wytłumaczyć!
(Ja)- No wiesz, takie okrągłe!
(Nadzia)- kółeczka szyje się  powoli...
Grunt to mieć zaprzyjaźnioną krawcową!!:))) Jak już opanuję powolne szycie kółeczek to coś się może z tego urodzi, póki co zachwycam się puszkami, prawda, że są fajne?:))
Serdecznie pozdrawiam, mam nadzieję, że Wy również cieszycie się tą piękną złotą, polską jesienią!