Ja to naiwna jestem, chociaż ani nie wyglądam, ani mi się nie wydaje, a jednak...
Jako, że sezon na jarmarki rękodzielnicze jakoś minął, a nadwyżek trzeba się jakoś pozbyć, wystawiłam w wylęgarni kilka prac, nie trwało długo dwie się sprzedały, byłaby kasiorka na nowe akcesoria do decoupage, byłaby ale się chyba zbyła....:(
Regulamin wylęgarni zakłada, że do 10 każdego kolejnego miesiąca rozliczają się z wystawcą (artystą, a co tam:D) przelewając należną za sprzedane przedmioty kwotę na podane konto bankowe. Zasady dość proste, jak wystawca sprzeda przedmiot z językiem na brodzie leci na pocztę, stara się zapakować przesyłkę w estetyczny sposób, dorzuca drobny gratisik (niech klient będzie zadowolony, a jakże) się więc ten wystawca/ artysta stara, dokłada wszelkich starań aby galeria zarabiała pieniążki na marży ze sprzedanych towarów.
A galeria co??Galeria w dn 13 informuje, że 10 wykonała rozliczenie...wystawca/ artysta znowu się cieszy bo go szczęście wielkie spotkało i kasa na konto szerokim strumieniem się poleje...Teoretycznie tak powinno być, praktycznie w treści owego rozliczenia jest informacja, że środki zostaną wysłane na konto, drobnego szczegółu brakuje z informacją KIEDY owe środki na konto tym strumieniem spłyną.
Cholernie nie lubię takiego obrotu spraw, ktoś może uznać, że się czepiam, wszak dopiero 14 jest, ale...ale skoro ja mam się zgadzać z wymogami jakiegoś regulaminu, skoro udostępniam wszystkie swoje dane personalne- oczekuję, że druga strona również owego regulaminu będzie przestrzegać!!
Póki co wysłałam do nich maila z pytaniem kiedyż to nastąpi ten moment w którym zdecydują się na przesłanie moich (!!)pieniędzy na moje(!!) konto bankowe...no i właśnie czekam...ciekawe jak długo SE poczekam na odpowiedź od nich;))
A jakie są Wasze doświadczenia z wylęgarnią???Mają bardzo wysokie marże, stosują dość restrykcyjny regulamin, mają spore wymagania....ale ze swojej strony, ech coś nie bardzo się starają....;/