piątek, 5 czerwca 2009

20 lat minęło…

Ja, 20 lat temu...

Ten post miał pójść wczoraj, niestety moja doba niezmiennie i wciąż liczy tylko 24godz. Ja jak zwykle i jak zawsze nadal mam tylko 2 ręce, ale dzisiaj też jest dzień, więc notka z obsuwą kilkugodzinną, ale w przeddzień wyborów do PE równie aktualna.
Próbowałam wczoraj cofnąć się wstecz i przypomnieć sobie co wówczas 04.06.1989 było dla mnie ważne. Okazało się, że właściwie nie tak wiele i bynajmniej nie w kwestiach patriotycznych i obywatelskich, Ale…
Wybory ’89 były pierwszymi wyborami w których miałam prawo głosu!!! Otóż w tym roku, w kwietniu, stałam się dorosłym obywatelem PRL, aby niebawem stać się obywatelem RP…
Moje pokolenie, nasze pokolenie, dzisiejszych niespełna 40- latków miało i nadal w mojej opinii ma- dość bogate w doświadczenia życie. Wczesna podstawówka, mój rocznik zaczynał edukację idąc tzw „programem10- latki” tzn. program edukacji na poziomie szkoły podstawowej został rozbudowany do wymogów 10- letniego trybu nauki, a realizowany w trybie 8-o letnim. Czy było ciężko- nie wiem, pojęcia dysortografii, dyskalkulii i innych „dys” nie były jeszcze wówczas znane. Ryć trzeba było, a jak z fizyki w 8 klasie wychodziło czyste 2 na koniec roku, trzeba było ryć bardzo mocno, żeby się ratować; ) Szkoła średnia- tu już nie chciano z nas robić supergigantów, tutaj ciekawe lekcje historii zapadły mi szczególnie w pamięć. W roku 86 właściwie wszyscy znali prawdę o Katyniu. O czym innym opowiadał na lekcji profesor z zupełnie innego zagadnienia byliśmy odpytywani. Jakieś szczególne osiągnięcia w walce z komuną?? Nie przypominam sobie. Słuchało się Lady Pank i Republiki, ludzi dzieliło się na punkowców i popersów (grzywka Ciechowskiego;)) na wspaniałym, nowoczesnym wówczas Grundigu nagrywało się z radiowej trójki notowania sobotnich list przebojów. Chyba w 85 roku usłyszałam pierwszy raz Kult w kawałku „Piosenka młodego wioślarza”- zapadło mi w głowę, do dzisiaj lubię Kazika Staszewskiego.
Ważne jeszcze były ciuchy, farbowałam tetrowe pieluchy z których mama mi szyła falbaniaste spódnice, chyba w 88 obcięłam na ¾ prawdziwe dżinsy!! hamerykańskie były, zdobyczne- rodzice mało spazmów nie dostali, ale jakoś przeżyli: D
Czemu uważam, że moje pokolenie robiło i nadal robi za stadko króliczków doświadczalnych?? Hmm, m. in dlatego, że wchodziliśmy w dorosłość wraz z przemianami ustrojowymi. To na nas uczono się gospodarki wolnorynkowej, to nam w dzieciństwie wpajano- pochyl głowę, bądź bierny ale wierny, po czym w życiu dorosłym musieliśmy się sami uczyć rozpychać łokciami. Czy mamy ciężko- na pewno lekko nie jest, ale…czy to warto??? Moim zdaniem warto było, ci którzy na styropianie nerki odmrozili nie zrobili tego na próżno. Jest piątkowy wieczór, mój 15 letni syn wraca właśnie po 7 dniowej wycieczce z Paryża do Polski. Mogę sobie wyjść na ulice i pogadać o tym co mi się nie podoba, nie oglądając się za siebie czy ktoś nie podsłuchuje. Jestem wolna, moje dziecko jest wolne, a wolny rynek sprawił, że mogę również zostać bezrobotną, mogę stracić pracę, ale mogę ją również komuś dać, jeżeli tylko będę na tyle operatywna żeby to zorganizować, mogę…Mogę wszystko!!! Więc było warto.
07.06.2009- dzień wyborów do parlamentu Unii Europejskiej- wy też możecie wszystko! Ale jednego nam nie wolno- nie wolno na wybory nie pójść!!!

5 komentarzy:

  1. Podoba mi się Twoje podejście do rzeczywstości. To wytłuszczone zdanie na końcu popieram ze wszystkimi trzema wykrzyknikami.
    Tym bardziej parszywie się czuję. Ja nie głosowałam. Zgłosiliśmy się do udziału w wyborach do PE, przyszły karty, ja się tym nie zajmowałam - bo sprawy urzędowe załatwia mój mąż ze względu na biegłą znajomość języka. I, [wyraz], wbił mi do głowy, że wybory 6 czerwca. Sprawdziłam - sobota - pasuje. Tymczasem były 4 czerwca. W czwartek. CO ZA DEBIL TO WYMYŚLIŁ, wybory w dzień powszedni. Oczywiste - Anglicy mają w tyłku Unię Europejską, wybory lokalne i do rządu mają normalnie... Jestem wściekła, że aż kipię. A wczoraj siedziałam i analizowałam, na którą partię głosować!!!
    Też jestem idiotką. Ciotka - idiotka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Eeee no spodenki masz rewelacyjne na tym zdjęciu :-) Jeśli chodzi o lata o których piszesz to mało co pamiętam.Pamiętam jak mama dawała mi kartki,tłumaczyła co ma pani w mięsnym odciąć i po szkole leciałam stać w tej kolejce.Kiedy już była moja kolej to zazwyczaj dostawałam kurczaczka fajnie zapakowanego w gazetę :-)))....i pamiętam też Adama Tatarczuka z bloku obok-jaki On był przystojny !!!! Teraz niestety jest bardziej mały niż ja,a mam 164 cm wzrostu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sylwuś- to spódnica;))
    Daisy, oj to faktycznie skiepściło się;/ Ale cóż, bywa, trzeba przezyć- :))To ja zagłosuję na jedynie słusznego kandydata i powiem do urny, ze to za nas obydwie głos jest!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj szał tetrowych ciuchów był, oj był. I swetry z kowarskiej wełny. Koniecznie z wiązaniami nitek na wierzchu :D Mnie te wybory ominęły. Ale za to miałam 2 lata normalniej a nie przekłamanej historii z cudownym profesorem. 4.06.1989 był jeszcze w wojsku i opowiadał jak dostali wytyczne odnośnie głosowania. Ale i tak zagłosowali inaczej...
    I masz rację. Króliczki doświadczalne to my jesteśmy... Ale najważniejsze, że mamy wybór!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja w 89 gorąco dystukowałam na lekcjach WOSu (8 klasa szk.podst. - pamiętam do dziś argumenty "Mazowiecki to Żyd", które aż proszą o bolesność głupoty) na wybory poszłam towarzyszyć rodzicom i pamiętam do dziś emocje jakie mi towarzyszyły. Dziękuję za Twój post - dzięki niemu czuje, że jest nas więcej (osób, które są dumne z 89) moc pozdrowień, Ania

    OdpowiedzUsuń