Idąc za przykładem Daisy, odważyłam się i ja. Przecierki z farby to faktycznie wielka frajda tymbardziej , że działałam na dopingu (czytaj wkurza mnie wszystko, a najbardziej mój mądż;):D No to i sobie tarłam,malowałam i znowu tarłam, a ostatnia warstwa farby to biel perłowa, zdjęcie jednak trochę przekłamuje i nie oddaje pełnej gamy kolorow jaką uzyskałam na tej Krzyneszce. I tak się bawiłam od piątku, dzisiaj wykończyłam wieczko lakierem szklącym. Szklany pojemniczek wpasował się niejako do kompletu, więc też go ż go machnęłam na błysk no i w efekcie końcowym powstał taki liliowy słodziaszek:)
Rewelacja!! Kolory moje moje moje!!
OdpowiedzUsuńHyhy. Mnie zastanawia dobór barw. Ja zaczęłam od intensywnych - Ty od pasteli. Wyszłabym ze skóry, a nie umiałabym zrobić czegoś białego z domieszką innych kolorów. Nie i koniec!
OdpowiedzUsuńTo mi przypomniało, jak chodziłam w dzieciństwie z koleżanką zrywać kwiaty. Jej bukiety zawsze były równiutkie i okrągłe, moje - rozczochrane. Z Comarem przyjaźnię się do tej pory - ona równiutka i poukładana, ja - jak te moje bukiety...
Żeby nie było - liliowy słodziaszek bardzo mi się podoba :-)
Ale piękne! W moich kolorkach!
OdpowiedzUsuńFajnie jak można złość tak kreatywnie przerobić :D
Pozdrawiam serdecznie.
Daisy- dobór kolorów to kwestia odwagi- Ty byłaś pewna efektu końcowego, więc śmiało poczynałaś sobie ze zdecydowanymi kolorami, ja 'wydygałam', więc zaczełam od pasteli, żeby później móc ew zamalować jakimś zdecydowanym kolorem:)
OdpowiedzUsuńAgaB- szczerze jest to moja pierwsza tak słodka praca...Nie wiem czy mi się ona podoba, ale wiem, że ją starannie wykonałam:))i ok
Jo- hanah- hmm dzisiaj zrobiłam kremówki wg przepisu z Twojego bloga...Prze-Pysz-Ne- niebawem się do Ciebie zgłoszę po przepis na skuteczną dietę!;))
Piękny komplecik wyszedł.JA mam problem z pastelami.Zawsze wychodzą mi mocne kolory.Ale popróbuję.
OdpowiedzUsuńŚliczne pudełeczko, przecierki, moim zdaniem bardzo udane...ale najbardziej mi "dogodziłaś" imitacją koroneczki;)...też mam ten puncher i robiłam nim papierowe "koronki" ale do głowy nie przyszło mi wykorzystać je jako szablony...na pewno zgapię pomysł, czy Ci się to spodoba, czy nie ;-)
OdpowiedzUsuńJolinko- zgapiaj do woli:D A Puncher faktycznie jest świetny!:)
OdpowiedzUsuńLejdik,polatałam po Twoim blogu.Ślicznie u Ciebie i strasznie podoba mi się sposób w jaki piszesz i opowiadasz.A ostatnie Twoje prace świetne,ja tak nie potrafię niestety.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie
Ojej, zarumieniłam się,wszystkim dziękuję za tak miłe słowa!!Pozdrawiam również!!!
OdpowiedzUsuńochochocho przecierki cudnie wyszły (prawda, że są cudne, że cudnie się to robi, że relaksuje, że fajne) cieszę się jak nie wiem co, że choć raz ktoś coś zgapia ode mnie z tzw. techniki, choć ciągle się będę zastrzegać, że przecierki podpatrywałam u Agi Babulewicz vel. żużaczek i ślę w jej kierunku tysiące podziękowań
OdpowiedzUsuńWchodzę, czytam ... (dzień jak co dzień ;) ) uśmiecham się do monitora i myślę: świetnie, jak widać w urzędach potrafią zatrudniać też ludzi. Czytam dalej, oglądam i .... mój lampion! co on tu robi!? :D Mój jest bardzo podobny, jest chyba większy, na nóżce i nie ma kropeczek :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
ożesz Lejdik ... fioletowo i delikatnie... no niech Cię .... zachwycam się i zachwycam ....
OdpowiedzUsuńa na koniec pozdrawaim :) lin_ka1