środa, 13 października 2010

Minął wrzesień, znów październik i ta jesień...

Tytuł to cytat oczywiście, miałam dzisiaj napisać o tylu różnych sprawach, ale póki co siedzę przed TV, oglądam akcje wydobycia chilijskich górników i nic mądrego do głowy mi nie przychodzi, siedzę zagapiona, ciesząc się jak dziecko z chwilą gdy każdy kolejny górnik pojawia się na powierzchni ziemi w specjalnie skonstruowanej kapsule. Nie wyobrażam sobie emocji jakie muszą towarzyszyć tam na miejscu ludziom którzy bezpośrednio biorą udział w tym pzedsięwzięciu... 5górników  jest już na ziemi, kolejni czekają na swoją kolej, wartość nadrzędna- życie ludzkie, zostało uratowane. To budujące.

 A na moim podwórku również dużo emocji, po pierwsze mój pierworodny bierze udział w ślubowaniu klasy pierwszej. Zrealizował swoje marzenie, abiturient gimnazjum, dzisiaj oficjalnie wstępuje w szeregi uczniów IV Liceum Ogólnokształcącego o profilu wojskowym. Moje dziecko jest bardzo szczęśliwe, mnie towarzyszą różne emocje związane z wyborem właśnie tej szkoły. Fascynat militariów chce zrobić karierę w szeregach WP. Został wychowany w duchu patriotycznym, ale nigdy ani moją, ani męża intencją nie było kierunkowanie jego zainteresowań w stronę tych, którzy 'żywią  i bronią'...Cóż, dziecko nie jest już malutkie, sam zadecydował, tą decyzję musimy uszanować i zrobić wszystko by realizował się w kierunku który go interesuje.
Ja pocieszam się tylko tym, że póki co to dopiero liceum, naprawdę będę się o niego martwić wtedy gdy zadecyduje o wyższej szkole oficerskiej. Pozostaje mieć naiwną nadzieję, że jeśli już coś kiedyś, to wybierze ciepłą posadkę w sztabie i nigdy przenigdy nie będzie brał udziału w żadnej akcji zbrojnej...To wszystko przed nami, póki co jest wielka radość z munduru, tego prawdziwego, orzełka na berecie, naszywki MON nawet na wkładce do butów, kwalifikacji do konkursu strzeleckiego, KBS-u na zajęciach w strzelnicy i wielu, wielu innych drobiazgów które składają się na codzienność szkolną mojego 'małego' synka:)



Małe pisklątko;)) opuści kiedyś wygodne, cieplutkie gniazdko, więc mamusia 'kokoszka' poczyniła niejako przy okazji obserwacje innych ptaszątek. Gromadnymi stadami siadały ostatnio dosłownie wszędzie, udało mi się cyknąć im fotkę, a na moim kuchennym oknie pojawił się jeden wróbelek którego uwielbiam oglądać pod słońce;)))

Dziękuję Wam za komentarze pod poprzednim postem, dziękuję za Waszą obecność, maliny nie są wybitnie urokliwe, ale to dlatego, że niczym nie wspomagane, ekologiczne i bardzo, bardzo słodkie!
ps. bo tak jak mówiłam, ostatnio lubię wszystko co słodziaszcze, to w przyrodzie również;))

12 komentarzy:

  1. Gratuluje, tez chcialabym byc kiedys tak dumna ze swojego dziecka.
    I nie martw się, wojsko według mnie to bardzo dobry pomysł. Mój wujek był zawodowym wojskowym, a ja obecnie pracuje na terenie jednostek wojskowych-tylko bardziej lotniczych-zapraszam. Buziole w nocha kwoczko

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki przystojniak :-) No mamuśka, wiesz, że moje dziecię dokładnie w tym samym wieku? Ale zdecydowany cywil :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny ten Twój wróbel, kwoczko!:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. No proszę jaki wojak przystojny. Uważaj, bo za mundurem panny sznurem ;)
    Wróbelek uroczy.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  5. Do twarzy mu ten berecik, Ty na pewno wolisz żeby lepiej założył jakiś moherowy :D ... Ale masz racje - to dopiero początki i Twój syn jest na tyle mądry i inteligentny że zrobi dobry wybór. A ja trzymam kciuki za całą Twoją rodzinę a za "młodzieniaszka" jak najbardziej!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kwoczka... powiem jak Hannah - une Femme: dobrze by było kiedyś być dumną ze swojego wróbla. Będzie dobrze w nowej szkole ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemuż ach czemuż oni tak szybko rosną ? :(
    Teraz czekaj kochana na te "panny sznurem" :))
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam:) Dziękuję za przepis na chleb - mam pietra ale postanowiliśmy spróbować raz jeszcze:)
    Co do młodziana - bardzo udany egzemplarz - gratuluję twórcom! Mój syn chciał iśc do wojska od momentu kiedy zaczął mówić, mamy nawet nagranie na którym martwi się, że misiu nie pójdzie z nim bo " zołonierz nie bierze misia do wojny" /NO, ZASADNICZO RACZEJ MAŁE SĄ NA TO SZANSE/. Uwielbiał skoszarowanie, dyscyplinę i wojskowy dryl. Należał do Rycerstwa Polskiego (broń, walka, walka) i do klanu ASG (pistolety, walka, walka). Uczelnia - tylko wojskowa, najlepiej WAT. I nagle - mu przeszło:)Pozostała miłość do samolotów, studiuje ale na uczelni cywilnej. Uffff:))Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Asiu... gratuluję latorosli. Nie podejrzewałam Cię, o tak dorosłe dziecko.
    Myslę, że powinnas zrobić sobie jakąś zawiechę "Nadziejo... o moja matko, a głupia nie jestem" bo na młodzieńcze ideały i marzenia trudno znaleźć "haka" by odwieść od nich własne pociechy. ))))
    A tych podyplomówek szukaj na razie w necie, a ja się dowiem co i jak i dam Ci znać. Na razie wiem tylko o kwalifikacyjnych, ale takowe to Cię pewnie nie będą interesowały bo płatne. A jesli tak to wejdź na stronę WSB w Dąbrowie Górnczej

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie spodziewałam się, że masz takiego dorosłego syna :) Może jakaś panna go od tego odciągnie, kto wie ;-) Szklany ptaszek prześliczny. Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiecie, generalnie też się nie spodziewałam, że te 16 lat tak szybko minie i urośnie mi takie duże chłopie...;))Dziękuję za odwiedziny i komentarze:))
    Pieprz'u- spróbuj chlebek koniecznie, wyjdzie na 100%!!
    Halinko, serdecznie dziękuję, właśnie się rozglądam za informacjami na ten temat:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Trzymam kciuki za Twojego wróbelka.
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń