poniedziałek, 2 listopada 2009

Post pod bardzo oryginalnym tytułem...





A mianowicie LISTOPAD...;):D
Dzisiaj na polu (u mnie jest pole, nie ma dworu) jest strasznie fajna pogoda. Troszkę zimno, ale słońce pięknie świeci, więc wyciągnęłam urobek z kilku ostatnich dni i popstrykałam fotki. Do przedstawianej kolekcji brakuje mi 1 skrzyneczki kawowej, wyszła ode mnie nim zdążyłam obfocić.
Nie będę pisała o tym, że czas goni nas, bo to dotyczy raczej większości userów. O tym jak było wczoraj na cmentarzu też nie napiszę, bo trudno wyrazić swoje emocje bez stosownego namysłu. Tak więc mijają dni, pogoda na dzisiaj piękna, ostatnio miałam się załamać z powodu utraty pracy przez mojego męża, ale cholera nie miałam czasu na wdepnięcie w solidny dół, ponieważ nowa praca w tzw. międzyczasie pojawiła się sama, a że perspektywy całkiem są przyjemne to i powodów do nerwacji jakichś szczególnych nie ma. I dobrze.

2 komentarze:

  1. ha, u mnie dwór lub podwórko, u mężowzięcia też pole. Cudne te skrzyneczki. A skąd je bierzesz? tak pod ręką się zawsze znajdują w rozmiarówce właściwej?
    Zachwyt mnie zaniemówia!
    pozdrawiam cieplutko
    Ulcia

    OdpowiedzUsuń
  2. Ulciu, skrzyneczki biorę od górali;) Pracowity naród, chociaż cholera nic opamietania nie mają i darmo dawać drewienek nie chcą;):D
    Cieszę się, że Ci się podoba:))Pozdrawiam i ściskam:)

    OdpowiedzUsuń