niedziela, 14 lipca 2013

Remonty, remonty...

Letnia pora skłania chyba wszystkich do nowych poczynań i wyzwań na gruncie domowym. Nie ominęło i mnie to szaleństwo spędzania wolnych chwil w towarzystwie pędzli, wałków, pyłu gipsowego i wielkiego bałaganu w całym domu i zagrodzie. 
Moja rodzina liczy sobie osób "Czy" (nie licząc psa) w tym dwa samce (również psa nie licząc;)). Ogólnie wiadomym jest, że faceci taką mają konstrukcję, że podoba im się tak jak jest, a jedyne zmiany jakich pragną to zakup kolejnego 'męskiego' gadżetu. Jakież więc było moje zdziwienie, kiedy to najmłodszy facet w naszym domu (nie licząc psa;) zapragnął odmienić swój pokój...Przebąkiwał już od kilku miesięcy o tym, że pragnie gładzi gipsowych na ścianach, ale mając w pamięci poprzednie tego typu akcje w domu nie miałam najmniejszego zamiaru ulegać prośbom pierworodnego. W końcu są na świecie lepsze atrakcje niż permanentna jazda na mopie z pyłem gipsowym w zębach...Nie byłabym jednak dobrą matką jedynaka gdybym w końcu nie uległa tym prośbom. Przygotowania do metamorfozy pokoju trwały jakiś tydzień, po wyniesieniu większości sprzętów i mebli z pokoju latorośli przy pełnym zaangażowaniu obydwu samców domowych, młodszy raptem stwierdził, że on chyba już nie chce tego remontu (a dopiero przygotówka trwała)...Odniechciało się dziecku gładzi natychmiast po tym jak wyniósł 14 worek nikomu niepotrzebnych skarbów ze swoich zasobów na śmietnik...Przekonał się synalek, że remont to nie jest łatwa sprawa na swojej skórze, ale odwrotu już nie było. Majster umówiony, materiały zakupione...poszło!Tydzień trwała robota, później zaczęłam pytać dziecię jaki kolor ścian sobie życzy bo w końcu to jego pokój jest, nie mogę decydować o wszystkim...Przy kolorze ścian zaczęły się schody;)) Przytargałam do domu 3 katalogi i próbnik farb z mieszalnika, circa jakiś kilogram materiałów podglądowych, paleta barw, kolorów i odcieni taka, że dealtonista popełniłby harakiri na sam widok, no ale...koloru właściwego dla mojego syna jeszcze nie wymyślili....Wyjściową miał być niebieski- Jego ulubiony,i jak dziecię opisywało- miałby ten niebieski wpadać w turkus (ale nie taki jak łazience) i miał nie być- DZIECINNY...Później przyszła zmiana planów i padło na beżowy (podobny do niebieskiego, jak nie wiem co) później były ze 3 zmiany jeszcze, aż mnie nerwy poniosły i decyzję o kolorze podjęłam sama:D Farba z mieszalnika, niebieski, a jakże i nie jest DZIECINNY...Idzie lekko w szary, zależy jak się słońce oprze, a pokój jest na południe, więc słonko się opiera, że ho ho:))Remont ukończony, dziecko zadowolone, wszyscy urobieni po łokcie...Urlop się udał;)))



Pozdrawiam wszystkie blogowe koleżanki. Będę częściej bywać- promeś:))Brakuje mi Was okrutnie.

6 komentarzy:

  1. No, no, bo już miałam się zacząć martwić :))) Witaj w klubie wakacyjno-remontowym :)ŁAAADNY ten niebieskawy!
    Buźka!

    OdpowiedzUsuń
  2. ...no dupa jasna, wreszcie!!!!!!!!! podziekuj pierworodnemu, że tego remlontu chciał w moim imieniu, bo nie zapomniałabym o Tobie nigdy, ale juz prawie zapominałam :]] ....aaaaa czy to aby koncerty się w Jego pokoju również odbywają? fajny lans, ściany, szafki, spoko, jak u faceta, mega minimalizm, uściski, buziaki, odezwij się jakoś??? :-)*********

    OdpowiedzUsuń
  3. no nareszcieeeeee, obiecujesz? obiecujesz naprawdę? bo stęsknionam okrutnie, mam nadzieje, ze ogarniesz szybko te remonta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wreszcie wróciłaś !!! Jeździłam koło Twojego domku parę razy na rowerze (nawet wczoraj wracając z Grobli), a tam żywej duszy. Teraz już wiem dlaczego. Pewnie z mopem ganiałaś po całym domu, by odgonić chmury kurzu po gładzi. Az współczuję !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja snuję się z wałkiem po sypialni...z wałkiem do malowania....i tak już tydzień maluję...na szaro..że też ten mój mąż ma do mnie cierpliwośc:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Pokój wyszedł super! Pierworodny pewnie zadowolony:)
    Widzę, że Twój też w bębny wali:)) podobnie jak mój. Jesienią i zimą u nas jest cały sprzęt zespołu i weekendowe próby. Jest wesoło:)

    Pozdrawiam
    Tomaszowa

    OdpowiedzUsuń