Niedawno powstał nowy blog pn Pchli targ. Bardzo się ucieszyłam z tego faktu, głownie dlatego, że uwielbiam oglądać różne rzeczy, uwielbiam się wymieniać, lubię robić zakupy;))Pokażcie mi kobietę która tego nie lubi;)))
No i fajnie, pomyślałam sobie- fajnie, że powstało takie miejsce, które w założeniu ma służyć wymiankom wszelkiej maści niepotrzebnych w domu klamotków, na klamotki jeszcze mniej potrzebne, ale sprawiające radość wymieniaczom;)))
Bosz, jaka ja naiwna jestem w tym swoim postrzeganiu świata, to aż się dziwię, ze mimo lat swoich nadal wierzę w trafność pewnych idei i założeń. Pchli targ funkcjonował bez zarzutu góra 2 tygodnie, po tym czasie niektórzy zwietrzyli w nim jakiś swój interes i zaczęli regularnie wyprzedawać zapasy pobliskich hurtowni i sklepów za 2 zł...W cenach jakiś niebotycznych, przynajmniej jak dla mnie…Bo w większości oferowany na pchlim towar mogę zanabyć drogą kupna w pobliskim sklepie tzw. gospodarczym, ew. w ciucholandzie. Najfajniejszy motyw zaczyna się z chwilą gdy każdy ze sprzedających chce widzieć swój towar na najlepiej wyeksponowanym miejscu tak więc cała zabawa zaczęła polegać na tym, aby codziennie co bardziej obrotne przekupki przeklejały posty z oferowanym przez siebie towarem tak, aby ów towar zawsze znajdował się na stronie głównej Pchlego Targu… Wydaje mi się to mało eleganckim zachowaniem ze strony osób, które chcą by je postrzegać jako kulturalne kobietki…Mody na wybielanie mebli, blogowy blichtr i tworzenie złudnego jak się okazuje nastroju kobiety eleganckiej- niniejszym legły w gruzach, przynajmniej w mojej ocenie. Dzisiaj odwiedzając pchli targ mam nieodparte wrażenie, że jestem nie na pchlim, a na końskim jakimś targu, gdzie wciska mi się towar na zakup którego zupełnie nie mam ochoty, a czyni się to w sposób wulgarny, godny baby jakiejś , a nie kobiety…Kulturalnej kobiety na dodatek…
Okazało się, że nie mnie jednej przeszkadza taki stan rzeczy, będą więc być może jakieś zmiany w regulaminie bloga. Zobaczymy jak się sprawy potoczą, mam nadzieję, że wszystko wróci do jako takiej równowagi…bo jeśli tak się nie stanie, to obawiam się rychłego końca pchlego targu, targu który zapowiadał się na tak miłe miejsce w sieci.
Witaj! Poczytałam sobie Twoje wpisy i muszę powiedzieć, że bardzo podoba mi się Twoje przewrotne nieco poczucie humoru. Co do pchlego - miałam te same refleksje, z pewnym niesmakiem myślę dzisiaj o kilku wcześniej mile postrzeganych autorkach niektórych blogów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie!
Ja miałam to szczęście,że załapałam się na zakupy na początku powstania pchlego.Faktycznie zapowiadało się lepiej niż jest.Teraz to właściwie tylko podglądam co tam się dzieje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,wiosennie i słonecznie.